GL6

GL6

DATA  09.04.2013r   godz.19.30    JR POGÓRZE  v  KP GRABÓWEK   8:6 (5:0)

Skład: BERGAŃSKI - KURDYBELSKI, MAZUREK, D.MOTYL, PIEPRZYK, -  DĄBROWSKI, KIJANKA, STĘPIEŃ, PIĄTKOWSKI

Bramki: Pieprzyk 3, Kurdybelski 1, Kijanka 1, Motyl 1, Dąbrowski 1, Piątkowski 1

Trzy punkty dopisane, awans w tabeli i spokojne czekanie na trzeci mecz. Ale to w jaki sposób wywalczyliśmy te trzy punkty nie przystoi tak doświadczonej ekipie jakim jest JR.  I na nic tu słowa, że wszystko może się zdarzyć, że liga wyrównana, że gra się do końca, że nie wolno lekceważyć przeciwnika. Mając wynik do przerwy 5:0 i to uzyskany bez większego wysiłku należało by spodziewać się kontynuacji dobrej i skutecznej gry w drugiej połowie. Ale są rzeczy nie wytłumaczalne i one się dzieją zwłaszcza w szeregach Naszej drużyny. Kilka błędów w obronie, które zwiastują możliwość straty bramki w efekcie doprowadza do jej straty. Wynik 5:1 nadal bardzo bezpieczny, tym bardziej, że odpowiadamy bramką na 6:1. Nic strasznego nie może się wydarzyć. Nic bardziej błędnego. W drużynę KP GRABÓWEK wstępuje jakaś nowa siła, niepohamowana chęć zwycięstwa. My nie lekceważymy przeciwnika, ale to oni z każdej pozycji i z każdej odległości zdobywają bramki. Jest 2:6, 3:6, 4:6,5:6. Nareszcie coś Nam wchodzi i wynik 7:5 wydaje się bezpieczny. Ale tego wieczoru KP poczuło krew i chciało Nas dopaść, strzelając 6-tą bramkę. Mecz strasznej walki, ale bez fauli. Nareszcie składna , spokojna akcja na 8:6  dająca JR trzy punkty w tabeli. Było to naprawdę dobre spotkanie, ze swoją dramaturgią, ale zakończone dla Nas szczęśliwie. Oczywiście taka gra z bardziej doświadczonym przeciwnikiem nie wróży nic dobrego, ale jak to się popularnie mówi ,, zwycięzców się nie sądzi".   Być może to taki koloryt Naszego grania, gdzie w poprzednim meczu przegrywając 0:4 potrafiliśmy wygrać spotkanie, a w dzisiejszym prowadząc 5:0 o mało nie przegraliśmy. Mam nadzieję, że ustabilizujemy formę i będę pisał o Naszej grze w samych superlatywach. Dzisiaj niezależnie od końcowego wyniku  Nasi zawodnicy dali z siebie wszystko, pomimo, że skład jeszcze przed  meczem był niewykrystalizowany. I to będzie chyba Naszą bolączką, ale trzeba będzie sobie z tym problemem radzić. Na dzisiaj  cieszymy się z dotychczasowych osiągnięć i patrzymy już w przyszłość. Miłym akcentem tego meczu była również praca sędziego, który po prostu doskonale wykonywał swoją pracę. TYLKO JR !!!


 

WTOREK  09.04.2013r   godz.19.30 - mecz z ekipą FC GRABÓWEK - zbiórka 18.50, stroje pasiaki. Jak zwykle proszę powiadomić o obecności poszczególnych zawodników ( w komentarzach,sms lub tel.) PEŁNA MOBILIZACJA !!!

Na chwilę obecną gotowi są: BERGAŃSKI, DĄBROWSKI, MAZUREK, PIEPRZYK, KOLENDA, KURDYBELSKI ?, STĘPIEŃ , PIĄTKOWSKI ?, KIJANKA

JR wraca do gry. Po regulaminowej przerwie i nieobecności w drugiej kolejce wynikającej z terminarza JR  wraca do rywalizacji. A co się wydarzyło w drugiej kolejce ? Bez większych rewelacji i niespodzianek. Za niespodziankę można uznać kolejne zwycięstwo KKS-u, tym razem nad ekipą BATOREGO Jest to chyba najlepsze otwarcie sezonu tej drużyny, która zdobywa sześć punktów na początku sezonu. BRAWO ! MY jako drużyna kibicujemy kolegom z tej samej dzielnicy i czekamy na mecz derbowy.  EJSMOND i CLASSIC sięgneli po kolejne punkty jak po swoje, chociaż Ejsmond miał ciężką przeprawę z beniaminkiem FC Orłowo. SKOK przebudził się z zimowego snu i minimalnie wygrał z silną przecież ekipą ŁUKTELU. Do gry wskoczyły ZMARNOWANE TALENTY wygrywając z FC GRABÓWEK, ale prawdziwą wartość tego zespołu pokażą kolejne mecze. Hitem miało okazać się spotkanie pomiędzy JOGĄ a CHOPINA. Patrząc na ilość bramek w tym meczu (wynik 7:7), to mam wrażenie beztroskiego spotkania z obu stron. I nie wiadomo, czy to tak dobrzy snajperzy obu drużyn, czy tak słabe formacje obronne. Ale przez to jest ciekawiej i dopiero trzecia seria da jakąś odpowiedź o sile poszczególnych drużyn. Te ekipy, które przegrają po raz trzeci mogą mieć problemy z utrzymaniem. Tak to widzę.

 

DATA 26.03.2013r       JR POGÓRZE  v  BATORY   5:4  (1:4)

SKŁAD: BERGAŃSKI - KOLENDA, KONOPKA, GOŁDYN, KURDYBELSKI, ZIELIŃSKI, FRANKOWSKI - PIĄTKOWSKI, STĘPIEŃ, PIEPRZYK

Bramki:  2 Pieprzyk, 1 Frankowski, 1 Kurdybelski, 1 Stępień

NARESZCIE !!! Po długim okresie, kiedy to zostały odwołane dwie pierwsze kolejki doszło wreszcie do inauguracji rozgrywek kolejnej edycji GL6. Myślę, że wszyscy czekali na ten moment nie tylko z niecierpliwością, ale i z nadzieją na pierwsze dobre mecze. Każda drużyna ma swoje cele oraz zadania i założę się, że rzadko która będzie grała tylko dla samej przyjemności grania. Wszak bycie najlepszym w określonej grupie rozgrywek to nie tylko awans do wyższej kategorii, ale również swoistego rodzaju sportowa nobilitacja. A celem zapewne jest EKSTRAKLASA - najwyższa z kategorii rozgrywek. My jako drużyna JR POGÓRZE w tej kategorii jesteśmy od zawsze i należy tylko potwierdzać, że należymy do czołówki zespołów, które walczą o główne trofeum. Mam nadzieję, że nie inaczej będzie w tej edycji, ale do pełnej satysfakcji jest długa, ciężka i wyboista droga. O tym mogliśmy przekonać się w swoim pierwszym wtorkowym meczu, gdzie  za przeciwnika mieliśmy drużynę BATORY. Pamiętaliśmy mecz z jesieni, kiedy to wyszarpaliśmy z tą drużyną jednobramkowe zwycięstwo, ale wtorkowe spotkanie to istny dla Nas horror zakończony ,,happy endem". Jak zwykle do ostatniej minuty nie wiadomo, kto stawi się na obiekcie CHECZY, gdyż było pewne, że 10 zawodników z Naszego składu tego dnia nie zobaczymy na murawie. Tylko siąść i płakać. Ale JR dysponuje dość liczną i wyrównaną kadrą - więc Ci co się stawili musieli bez dwóch zdań podołać zadaniu. Ale zanim opiszę bieg wydarzeń to chciałbym podkreślić, że pomimo wygranej to całościowo byliśmy gorszą drużyną. Ale często w piłce tak bywa, że lepszy nie zawsze wygrywa a liczą się tylko bramki - a tych mieliśmy o jedną więcej. Kiedy w poprzednim tygodniu Nasza Narodowa Reprezentacja już w dziewięćdziesiątej sekundzie straciła bramkę to ilość określeń z kategorii dramatu, badziewia, wstydu i hańby nie było końca. Nie mieściło się w głowie, że na takim poziomie sportowym można  w taki sposób i w tak szybkim czasie stracić bramkę. Po prostu ,,żenua". Ale My grając w najwyższej grupie rozgrywek, mając wysokie aspiracje bijemy ten rekord. Tracimy bramkę w 45 sekundzie. Ręce opadają. Nie chcę dochodzić w jaki sposób to się stało i kto personalnie za to odpowiada. Trzeba wziąć się w garść i grać, ale co z tego, kiedy Naszym kumplem jest totalny chaos, brak jakiejkolwiek myśli przewodniej a każdy gra na swoja nutę. Kolejne gole BATOREGO to tylko kwestia czasu. Nasi przeciwnicy grają koncertowo, bez problemu przedostając się w Nasze pole karne. Bergam dwoi się i troi co rusz ratując drużynę przed kompromitacją. Pada druga, trzecia i czwarta bramka dla przeciwników. Jest 4:0 i totalna niemoc. Co prawda kilka sytuacji znamionuje, że nie tylko mamy szansę, ale i można strzelić bramki. Potrzeba tylko spokoju i jednego trafienia. I to się udaje - pod koniec pierwszej połowy w zamieszaniu na polu karnym Michał Frankowski zdobywa bramkę i schodzimy na przerwę przy stanie 1:4. A więc jest jakieś światełko w tunelu. Dość burzliwa dyskusja w przerwie, zmiana na kilku pozycjach, pełna mobilizacja i koncentracja i to wszystko przynosi efekt. Kamil Kurdybelski po kapitalnej trójkowej akcji zdobywa drugą bramkę i idziemy za ciosem. To co zrobił Tomek Stępień na długo zostanie w pamięci. Co prawda Ja takich akcji nie popieram, ale w tym wypadku należy tylko pogratulować Tomkowi. Po prostu zabrał piłkę na środku, przedryblował kilku przeciwników w tę i z powrotem, wpadł ze zwodem w pole i z lewej nogi dał po długim rogu. Wynik 3:4 tylko uskrzydlił Naszą drużynę. Od tej pory sprawę w swoje ręce ( a konkretniej w nogi) bierze Jacek Pieprzyk - bezprzecznie jeden z najlepszych zawodników jaki biega po boiskach GL6. I nie mówię tego na wyrost. Cieszę się, że Jacek jest z Nami, że wpasował się w drużynę, że pasuje do stylu gry JR. To wartość dodana Naszego zespołu. Jacek po prostu bazując na swoich wysokich umiejętnościach, wykorzystując pracę całego zespołu zadał dwa mordercze ciosy po których drużyna BATOREGO już się nie podniosła. Oczywiście mieli jeszcze swoje szanse, ale BERGAM już spokojnie kontrolował spotkanie wyłapując wszystko co zmierzało w Jego kierunku. Podsumowując to spotkanie - to cieszymy się z trzech punktów, ale warto pamiętać ,że trzeba być czujnym przez cały mecz i grać tak jak w drugiej połowie. Nie muszę dodawać,że piłka nożna to gra zespołowa i tylko w tym elemencie tkwi siła i droga do sukcesów. Dziękuję w imieniu całego JR drużynie BATOREGO za to spotkanie i jestem pewien, że ta ekipa znajdzie się w pierwszej piątce rozgrywek.

MY MAMY PRZERWĘ I WRACAMY DO GRY  09.04.2013

WYNIKI   I-ej   KOLEJKI :

ŁUKTEL- FC ORŁOWO  7:5,  FC CHYLONIA - EJSMOND  3:9,  BATORY - JR POGÓRZE  4:5,  KP GRABÓWEK  -  CLASSIC  2:9,  SKOK  -  CHOPINA  2:7,  JOGA  - KKS POGÓRZE  2:5

Co z tego wynika ? :  Pierwsze mecze nie dają obrazu co do wartości drużyny, jej siły i pełnych możliwości. Jednak można pokusić się o małą analizę i wczesną opinię - na pewno wszystkie mecze były bardzo zacięte sądząc z poszczególnych opisów. Oczywiście zdarzyły się niespodzianki chociażby w postaci porażki poprzedniego mistrza, drużyny SKOKU z CHOPINA czy JOGI z KKS-em. EJSMOND dość wysoko pokonał CHYLONIĘ, ale musiał się męczyć remisowo w pierwszej połowie. Podobnie JR, które dopiero w końcówce meczu zapewniło sobie zwycięstwo. Beniaminek FC ORŁOWO w osłabionym składzie postawił trudne warunki ekipie ŁUKTELU, a CLASSIC już na początku zgłasza ambitne cele pokonując wysoko FC GRABÓWEK. A więc jak widać- będzie się działo. I cieszy fakt, że o sędziach cicho - a to znaczy, że głównymi bohaterami są tylko drużyny. Oby tak dalej !

   

 ZIMA TRZYMA i DLATEGO ROZGRYWKI  GL6  ROZPOCZNĄ SIĘ OD TRZECIEJ KOLEJKI WEDŁUG TERMINARZA.

WTOREK 26.03.2013  godz. 21.30     JR POGÓRZE  v  BATORY     zbiórka  20.50, stroje pasiaki

Do zawodników drużyny JR POGÓRZE: w związku z trudną sytuacją kadrową i zbliżającym się meczem w GL6 we wtorek 26 marca o godz.21.30 z drużyną BATORY proszę o bezwzględne potwierdzenie telefoniczne, sm-owe lub w komentarzach o obecności nastepujących zawodników: Bergański, Pieprzyk, Zieliński, Frankowski, Gołdyn, Konopka, Mazurek, Stępień, Piatkowski, Kurdybelsk, Motyl, Godlewski ( nie wiem czy wszyscy wymienieni będą do dyspozycji, ale proszę podejść do tematu, poważnie)

 

GOTOWI SĄ:

BERGAŃSKI

FRANKOWSKI

STĘPIEŃ

PIĄTKOWSKI

ZIELIŃSKI

KURDYBELSKI (raczej)

MAZUREK  ( w zależności od choroby)

GOŁDYN 

PIEPRZYK (prawdopodobnie)

KONOPKA

czekam na dalsze potwierdzenia


 

CZWARTEK   07.03.2013  godz. 20.00     

JR POGÓRZE  v  JOGA BONITO   2:6 (2:2)  
Skład: BERGAŃSKI - KOLENDA, KONOPKA, ZIELIŃSKI, FRANKOWSKI, MAZUREK - PIĄTKOWSKI, DĄBROWSKI, STĘPIEŃ  

Bramki:  Mazurek, Stępień                                 

I po ptakach. Te trzy krótkie słowa oddają sytuację po przegranym meczu z Jogą. I zaznaczam całkiem słuszną. Przez pewien okres nie miałem ochoty skreślić kilka słów zaraz po meczu, gdyż musiałbym obrazić własną drużynę. Ale kiedy opadły emocje i minęło trochę czasu warto chłodnym okiem spojrzeć na to spotkanie. Nasze mecze z Jogą zawsze dostarczają emocji i trudno wskazać jest faworyta przed meczem. I tak było w tym spotkaniu. Powtarzanie do znudzenia o nie wykorzystanych sytuacjach z pierwszych chwil staje się po prostu nudne i nieprofesjonalne. To świadczy nie tylko o braku zimnej krwi, ale również o braku pewnych umiejętności i zachowania pod presją w polu karnym. Może to kiedyś się zmieni czego sobie i drużynie szczerze życzę.  Gdyby w tym okresie wpadło do bramki Jogi kilka bramek, późniejsze poczynania byłyby  łatwiejsze. My harujemy jak woły, stwarzając kilka sytuacji bramkowych a JOGA leciutko od niechcenia zdobywa bramkę po precyzyjnym, dokładnym strzale po ziemi w lewy  róg bramkarza. To na chwilę podcina Nam skrzydła i wkrada się złość. Ale dwie naprawdę pokazowe akcje wyprowadzają Nas na prowadzenie i wydaje się, że kontrolujemy spotkanie. Mamy kapitalną akcję dwójkową tylko na bramkarza przeciwników, ale ponownie odzywa się brak zimnej krwi i pełnych umiejętności. ( nie wymienię nazwiska zawodnika). Zamiast wyniku 3:1 jest kontra, bałagan w polu karnym i wynik 2:2. Po prostu rozpacz. Późniejsze wydarzenia to logiczna całość jakiejś niemocy i brak pomysłu na grę. Ale trzeba oddać sprawiedliwość drużynie Jogi. Byli od Nas lepsi we wszystkich elementach, a głównie mieli pomysł na grę i chęć wygrania tego spotkania. Jednak mam nadzieję, że kolejna konfrontacja między Naszymi drużynami zakończy się szczęśliwie dla JR. Oczywiście tam, gdzie są zwycięzcy muszą być przegrani, ale mam nadzieję, że w nadchodzącym wiosennym sezonie to drugie stwierdzenie będzie Nas mniej dotyczyło. Jeszcze w marcu się o tym przekonamy, gdyż dwa najbliższe spotkania to mecz w nadchodzący czwartek z ekipą Zmarnowanych Talentów w ramach GL6 i w poniedziałek ze Skokiem o III-e miejsce w Zimowym Pucharze.