Cz - 31 Paź
Wpisany przez Janusz Rodziewicz
Data 23.10.2019r godz.20.30 JR POGÓRZE V ROLRYŻ 6:14 (4:8)
Skład: PACZKOWSKI - WISZNIEWSKI, K.MUSZYŃSKI, MAZUREK, M.MASZOTA - KIJANKA, BALBIER, WYCHNOWSKI
Bramki: 4 Mazurek, 2 Balbier
Data 30.10.2019r godz.21.00 JR POGÓRZE V DZIKI WEST 8:3 (3:2)
Skład: PACZKOWSKI - KNIOCH, WISZNIEWSKI, K.MUSZYŃSKI, M.MASZOTA, CZABROWSKI - KIJANKA, WIŚNIEWSKI, WYCHNOWSKI
Bramki: 6 Wychnowski, 1 Knioch, 1 Wiśniewski
Nie ma słabych przeciwników o czym w kolejnym meczu przekonała się Nasza drużyna. Drużyna ROLRYŻU w tym sezonie raczej nie obroni tytułu mistrzowskiego, chociaż w futbolu nie ma rzeczy niemożliwych. Lekką nadzieję w Nasze Joterowskie serca wlewała nadzieja, że zespół ROLRYŻU, który ma olbrzymie kłopoty kadrowe w tym sezonie nie stawi się w najsilniejszym składzie. Ale były to Nasze pobożne życzenia. Z jednej strony nie rozumiem Naszego kolegi Tomasza Stępnia, który na ten mecz przyprowadził najsilniejszy skład jaki wystąpił w tym roku chociaż wielokrotnie grali w okrojonym i nie najlepszym zestawieniu osobowym. Z drugiej strony to Oni walczą o tytuł a przynajmniej o miejsce na podium więc to Nam nie przeszkadza a nawet nobilituje że mecze z JR-em drużyny traktują prestiżowo. I tak ma być, gdyż JR nie wypadł sroce spod ogona. Oczywiście obie drużyny to przepaść przede wszystkim w wybieganiu, kondycji i aktualnej formie sportowej. Wystarczy wspomnieć, że w Rolryżu aktualnie kilku biega po boiskach ligowych. Sama gra mogła się w niektórych fragmentach podobać i nawet dało to się oglądać. Po naprawdę dobrej grze obu drużyn wynik 6:9 Nas satysfakcjonował i potwierdził, że z Nami nie jest źle. Ale dekoncentracja, która jest Naszą ZMORĄ dała znać o sobie. Tym razem nie na początku meczu a w jego końcówce. W ciągu paru minut ROLRYŻ odjechał jak pendolino, strzelili bez wysiłku pięć bramek i ostatecznie przegraliśmy 6:14. Dla Nas nie jest to zły wynik, tym bardziej że graliśmy z aktualnym mistrzem , który ma aspiracje na powtórzenie wyniku. Wiemy, gdzie popełniamy błędy, ale również zdajemy sobie sprawę, że każdy mecz to szarpanie wyniku a nie jakaś danina na tacy. Cztery porażki pod rząd z DT CITY/CHYLONIĄ, CLASSICEM, EJSMONDEM I ROLRYŻEM mogły by załamać niejedna drużynę, ale my wiemy o co walczymy i z kim. Przed Nami jeszcze kilka spotkań i musimy szukać swoich szans w tych spotkaniach. Nagroda naprawdę czeka, ale potrzebny jest wysiłek całej drużyny i wiara w to , że razem można coś osiągnąć. A więc do zobaczenia.
W środowy wieczór dało się wyczuć w drużynie niezwykłą atmosferę. Królował uśmiech, wesołe rozmowy, pozytywne myślenie. A przecież przed Nami spotkanie z aktualnym liderem tabeli drużyną DZIKIEGO WESTU, która w tym jesiennym sezonie 2019 roku mierzy bardzo wysoko. Nawet w tytuł mistrzowski. Nasza sytuacja kadrowa jeszcze o godzinie 12/13 jest nieciekawa. Tak naprawdę wiem, że zamelduje się bramkarz Paczkowski oraz Wiszniewski, Knioch, Kijanka i Wychnowski. Przy reszcie telefon milczy i modlę się, aby nie było walkowera. Jest Czabrowski i oddycham z ulgą - walkower oddalony. Tuz przed meczem melduje się na płycie jeszcze trzech zawodników i serce rośnie. Przed wcześniejszym meczem z Rolryżem, Dzikim Westem i Enerpolem wiedzieliśmy, że raczej to stracone ale wkalkulowane punkty w ogólny bilans, ale należało powalczyć . I oto nadarzyła się okazja, aby zwiększyć swoje konto punktowe i udowodnić, że ekipa JR to zawsze liczący się team. Takie mecze się zdarzają raz na jakiś czas i warto z tych spotkań wyciągać to co najlepsze. Zawsze bohaterem jest drużyna, ale warto podkreślić osobę wyróżniającą się w danym meczu. Tą osobą w meczu z Dzikim Westem był Patryk Wychnowski popularny ,,Wychna", który strzelił 6 bramek. Jest dobra passa napastników, gdyż w poprzednim meczu na wyróżnienie zasłużył Paweł Mazurek zdobywca 4 bramek.Rozpoczynając to spotkanie skoncentrowaliśmy się na obronie i pierwszych minutach, aby nie powtórzyć błędów z poprzednich spotkań. I to się udawało a nawet powinniśmy prowadzić kilkoma bramkami. Ale nagle kubeł zimnej wody. Wracają koszmary. Tracimy dwie bramki i narasta w Nas zwykła sportowa złość. Dlaczego tak się dzieje, kto zawinił, co robić ? Nie tracimy ducha, wiemy że bramki dla Nas muszą paść i tak się dzieje. Nie dość ,że strzelamy dwie to jeszcze wychodzimy na prowadzenie 3:2 i koniec pierwszej połowy. Pełna mobilizacja i olbrzymia wiara, że damy radę i że to Nasz dzień. Początek drugiej połowy i mijające minuty są pod dyktando JR, które gra jak natchnione. Szaleje WYCHNA, który ostatecznie strzela sześć bramek a końcowy wynik to 8:3 dla JR POOGÓRZE. Taki mecz i w takim wykonaniu zdarza się Nam dość rzadko, ale widać, że drużyna stanowi jedność i nie zawsze wynik jest najważniejszy. Optymistycznym faktem jest to, że drużyna dała radę pomimo faktu, że dziewięciu zawodników nie mogło stawić się na tym meczu. Mam nadzieję, że pojawią się w kolejnych spotkaniach zastępując Tych, których akurat nie będzie. Tak trzymać i do zobaczenia w poniedziałek na meczu z ENERPOLEM. TJR !!!